- Przepraszam kochani,
muszę odejść – powiedziała półszeptem do pozostałych i
spojrzała w stronę lasu. - To miejsce mnie przytłacza, to wszystko
mnie przytłacza – rozejrzała się po polanie pełnej kości, krwi
i szczątek jej najbliższych. - Tu wydarzyło się tyle złego, to
mnie zniszczy. To was wszystkich zniszczy! - powiedziała głośniej,
odwróciła się i zaczęła biec w stronę lasu.
W głębi siebie
wiedziała, że źle postąpiła. Nie powinna opuszczać najbliższych
w potrzebie. Lecz jedno było pewne: zasłużyli. Nie posłuchali
jej, nie zwracali nawet na nią uwagi. Byli zajęci tylko
przygotowaniami do wielkiej wojny. Wojny, która skończyła się
klęską dla jej watahy. Przecież to nie musiało się tak kończyć!
Rozmyślając biegła przez nieznane jej tereny. Pragnęła zapomnieć
o wszystkim. Zacząć żyć od nowa. Po kilku dniach dobiegła do
bram nieznanego jej stada. I jak Xe? Wchodzisz w to?
Zwą ją Xeattie lub Tav.
Niektórzy nawet Xeą. Liczy sobie powyżej 5 lat. Jest waderą z
gatunku Reevier. Te zwierzęta są większe od zwykłych
wilków. Łapy przystosowane są do długiego i szybkiego biegania.
Jest to rasa, która nie je mięsa. Mięso w ich organizmie jest jak
toksyna. Xeattie jest raczej cicha i nie ufna. Długo przywiązuje
się do rzeczy, miejsc, osób. Raczej sympatyczna i pomocna. Można
jej zaufać. Uwielbia adrenalinę, strach, ból. Lubi wiedzieć o
wszystkich wszystko, sama o sobie nie mówi praktycznie nic. Jest
niecierpliwa i w pewnym sensie rozpieszczona. Za wszelką cenę dąży
do tego, by wszystko było po jej myśli. Jak jest inaczej to próbuje
zdobyć to do skutku. W jej słowniku nie ma słowa „niemożliwe”.
Nawet gdyby miała złamać swoje moralne zasady. Unika przemocy,
agresji pomimo tego, że sprawia jej wielką przyjemność i
satysfakcję. Nie lubi jak ktoś jej rozkazuje, nakazuje czy radzi.
Wychowała się w rodzinie morderców, dlatego ma takie upodobania.
Jako młody wilk wszędzie widziała rozlaną krew czy rozszarpywanie
innych. Wpajali jej też, że musi zabijać. Jednak od szczeniaka
miała swoje zasady, które ciężko jest jej złamać. Nie lubi
kłamstwa i chamstwa. To są dwie rzeczy, które stara się na swój
sposób potępiać. Mimo jej wad, historii jest raczej pozytywną
postacią. Xeattie głównie zna się na szukaniu i śledzeniu,
dlatego w hierarchii chciałaby być zwiadowcą. Jako szczeniak sama
doszukiwała się informacji o swoim gatunku czy innych rzeczach. Podobizna.
Zabawnie pomalowana brązem i bielą wadera wywąchała właśnie nowy zapach i podążając jego tropem natknęła się na widzianą już wcześniej przez siebie osobistość. -Witaj, Xeo.- Rzuciła raźnie w jej stronę kiwając głową w takt swych kroków. -Jak Twoje sampoczucie, hę?- Zagadnęła grzecznie przystając w pewnej odległości i przyglądając się ciemnej sylwetce.
OdpowiedzUsuń(Interesująca KP :3 Podoba mi się koncept wilków-vegetarian.)
Zmarszczyła nieco swój nakrapiany nos.
OdpowiedzUsuń-Śpiąca i głodna. Jeśli chcesz spać, nie chciałabym przeszkodzić... Natomiast z znalezieniu posiłku chętnie pomogę.- Zaoferowała się natychmiastowo lustrując znajomą ciepłym spojrzeniem.
-Ja sama nie narzekam. Pogoda dopisuje moim upodobaniom.- Zaśmiała się zerkajac na pojawiający się na gałęziach drzew mróz.
-Zależy co masz na myśli przez wiecznie zielone?- Uniosła wargę w niemym uśmiechu. -Sosny rosną prawie wszędzie. Natomiast w głębi lasu, nieopodal strumienia jest osłoniona skłami polana, gdzie roślinność pozostaje świeża dłużej. W zeszłą pęłnię były tam jeszcze kwiaty.- Zapewniła i ruchem łba, nakazała Xei podąrzać za sobą. Wtedy też wyrwała do przodu porządnym susem, by przejść do równego marszu.
OdpowiedzUsuńRuchem łapy odgoniła od siebie jej słowa.
OdpowiedzUsuń-Nie masz co wielbić. Po to jestem członkiem tego stada by chronić resztę i im pomagać. -Uśmiechnęła się do niej nikle kierując swe kroki pomiędzy smutno wyglądający, jesienny las.
-Wybacz mi, jestem słabym rozmówcą... -Odezwała się po chwili, tłumacząc chwile niezręcznego milczenia.
Uśmiechnęła się jedynie.
OdpowiedzUsuń-Nie obiawiaj się, przy mnie możesz mówić co tylko chcesz. Jestem równie wyrozumiała jak i dobra w trzymaniu sekretów.- Zapewniła równając krok z Xeą. -Pochodzę znad morza... Pięknej, chłodnej doliny gdzie drobinki wody i wiatr smagał futra moich pobratymców. Dawno tam nie byłam. -Dodała po chwili nieco zatroskana. Szybko jednak powróciła "do siebie" i spojrzała na nią. -A Ty? Skąd do nas przybyłaś?
-Z przyjemnością, lecz nie spieszno mi w tamte strony. Powiedzmy, że podobnie jak Twoja ojczyzna, mój dom uległ pewnym zmianom. -Wyjaśniła unosząc na chwilę łeb, noc nadal była dość młoda a ksieżyć jaśniał nad ich łbami. -Xeo? Jak to możliwe, że umiesz żyć bez mięsa?
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się dobrotliwie w odpowiedzi, nie odebrała jej słów jako przykrość. Może pewnego dnia, gdy zmieni się kierunek wiatru a burza sprzeczności w jej sercu ustanie Grace odwarzy się powrócić nad morze. Na razie wsłuchała się jednak w głos towarzyszki opowiadający smętną, lecz piękną historię jej rasy.
OdpowiedzUsuń-Kwiat Paproci.- Rzuciła w formie swobodnego żartu i przekręciła delikatnie głowę na bok. -Nie wiem w co powinnaś wierzyć, jednak podziwiam Twój gatunek. Dla mnie to rzecz niepojęta. Zywić się roślinami. -Pokręciła łbem, a z ucha spłynęła samotna kropla wody.
Skuliła uszy, nieco zadziwiona tym pytaniem. Jak smakuje mięso? To trochę jak tłumaczyć ślepemu jak wygląda tęcza, jednak Grace przymknęła ślepia i podjęła wyzwanie.
OdpowiedzUsuń-Zależy od rodzaju mięsa, oczywiście... Królicze ma gorzkawy posmak, trochę jak mlecz, natomiast jagnięcina! Jest słodka niczym brzozowy sok. -Uśmiechnęła się pod nosem po czym zerknęła na towarzyszkę.- Spory wybór wbrez pozorem...
Zastanowila sie chwile nad jej slowami po czym skinela lbem. -Moglabym Ci pomoc w polowaniu... Ale nie chcialabys zabic, czyz nie? -Upewnila sie kulac odrobine szpiczaste uszy. Z czujnoscia przygladala sie towarzyszce. Wlasciwie sama nie pozywaiala sie juz od jakiegos czasu, wiec nie mialaby nic przeciwko jakiejs malej przekasce. Obawiala sie jednak, ze jak sie zdawalo, lagodna towarzyszka moze sie sprzeciwic morderstwu. Usmiechnela sie do niej polgebkiem oczekujac odpowiedzi.
OdpowiedzUsuń(Przepraszam za opoznienie, no i brak polskich znakow. Ka - Boom! Szkolne komputery to zaraza - Gracie.)
Odnotowała sobie te słowa z uwagą przyglądając się tej osobliwej postaci. -W takim bądź razie możemy poszykać dla mnie innego posiłku. Nos mi podpowiada, że po okolicy kręcą się dziki.- Zapewniła i dla potwierdzenia zaciągnęła się mroźnym powietrzem. Podobała jej się, Xeattie przez swą szczerość. -Ja prawdę mówiąc zazwyczaj pożywiam się rybami. Jak sama widzisz czasami na lądzie łatwo zabić przyjaciela nie zdając sobie z tego sprawy. -Zapewniła przypominając sobie wczorajszą wizytę szaraka na polanie. Pociągnęła nieznacznie nosem i uśmiechnęła się do towarzyszki. -Jesteś niezwykłą postacią, Xea. Dawno nie spotkałam kogoś o tak silnym charakterze.
OdpowiedzUsuń